wtorek, 19 lipca 2011

Pierwsze urodziny Mr Aleksandra














Działo się.

Był i tort i prezenty
i psy ochoczo rozbawiały, tudzież drażniły gości
i goście pomocni (praca pt. jak pokroić arbuza, żeby goście się nie pobrudzili oraz jak kroić tort)


Oluś znosił to wszystko dzielnie, przechodził z rąk do rąk, śmiał się głośno, przytulał do kogo chciał (i kto chciał tulić Olusia), a w końcu uprzejmie padł tak, żeby w scenerii jak z "Wesela" W. Smarzowskiego starszyzna mogła odsapnąć. Ale to już zupełnie inna historia. (Później pobudka o 5 rano, żeby stanąć w kolejce na centralnym po bilety w wagonie sypialnym do Kołobrzegu. Mam!)

I wszystkim Wam kochani, za pamięć dziękuję a Oluś nie ma jeszcze pojęcia, jak WSZYSCY jesteście wspaniali. Może kiedyś sobie to przeczyta?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz